Zima coraz bardziej przekonuje mnie do prostoty i minimalizmu. Teatralność i przerysowanie zostawię na wiosnę, a na trwających właśnie fashion week'ach skupię się głównie na kształcie i fakturze. Ma być chłodno, nieco sztywno ale zawsze z zaskakującym elementem. Zanim w Paryżu zobaczymy Ricka Owensa czy Margiele, nacieszmy się minimalizmem Jil Sander. Tym razem Raf Simons rozwiązał problem wzystkich, którzy wahają się pomiędzy kupnem sukienki a płaszcza...


Ostatecznie wracam do pisania bloga!
Dobrze, że jest Jil Sander.
OdpowiedzUsuńCiesze się że nareszcie powracasz do pisania bloga :)
Pozdrawiam
No nareszcie! :)
OdpowiedzUsuń